PowrótSierpień'79. W środku Andrzej. Chyba w tym dniu, o szóstej rano świat spod klapy wyglądał pięknie, powietrze było rześkie i pachniało latem, gdy nagle znad drabiny wyjrzała gęba wopisty, który chamskim wrzaskiem wygnał wszystkich nad dół z dokumentami. W południe odbieraliśmy je na Palenicy razem z mandatami. Imię wopisty jest pamiętane, ale niegodne wspomnienia.