Na Rusinowej Polanie

Tekst zamieszczony w "Tygodniku Podhalańskim" (nr 32 z 11 sierpnia 1996 r.)

Hala Jaworzyna Rusinowa to dawna hala pasterska, położona wysoko po zachodniej stronie Doliny Białki. Terenem pasterskim na Hali była Rusinowa Polana, upłazy na Gęsiej Szyi oraz cerkiel leśny.

Nazwa Hali Jaworzyny Rusinowej i Polany Rusinowej według tradycji ludowej pochodzi od nazwiska lub przezwiska dawnego właściciela - Rusin, sołtysa z Gronia. Według danych z dokumentów historycznych, w 1628, jej pierwszym właścicielem był sołtys Adam Groński - Belzyk. Później hala ta należała do wielu współwłaścicieli, wśród których również byli - Bartek Rusin i Jan Rusin. Polana Rusinowa była eksploatowana pastersko od XVII wieku i wypasali na niej mieszkańcy Gronia, a od wieku XX również Bukowiny i Brzegów. Jest to jedyna polana Hali Jaworzyny Rusinowej, gdzie na wysokości około 1190-1210 m n.p.m. stoją budynki pasterskie. Kiedyś była ona powiązana gospodarczo z Halą za Mnichem, na którą w okresie letnim baca Murzański wędrował wraz z owcami. Polana Jaworzynka stanowiła wówczas etap wiosenny (przepaska) i zimowy. Dawniej polana była częściowo koszona, ale ze względu na trudności ze zwiezieniem siana stanowiło ono paszę dla przebywających tam zimą owiec. Na Rusinowej Polanie było ostatnie w całych Tatrach "zimowisko". Znany jest fakt, że Murzański z Gronia - pisał Adam Drozdowski - trzymał 100 owiec na Hali Rusinowej, wypasając je w lasach okolicznych nawet i przez zimę. Owce te w okresie dużych śniegów, a więc prawie przez całą zimę, żywiły się jedynie cetyną tj. gałązkami świerków i jodeł.

goral (6kB)

Według źródeł na Polanie Rusinowej szacunkowo, w poszczególnych latach, wypasano następującą ilość owiec: 1871 - około 150 sztuk, 1925 - około 200 sztuk, 1948 - około 90 sztuk, 1953 - około 150 sztuk. Po wielu latach przerwy, obecnie wypasa się około 120 sztuk owiec. W pewnym okresie czasu takie najbardziej przepasione i zdewastowane hale, jak (...) Rusinowa Jaworzyna (...) - pisał Józef Kolowca - wymagały bądź to całkowitego uwolnienia ich od wypasu owiec na pewien okres, bądź też wydatnego ograniczenia stanu wypasanego inwentarza. Na tych halach bowiem rozmiary szkód, spowodowanych nadmiernym wypasem, były tak wielkie, że bacowie, którzy tam wypasali, nie chcieli brać w hale nawet tych ilości owiec, jaka według uprawnień im przysługiwała.

Mapa polany(10kB) Według dostępnych źródeł w roku 1938 na Polanie było dziewiętnaście budynków pasterskich. W roku 1960 znajdowało się tam dwadzieścia sztuk, z czego do roku 1968 dotrwało siedemnaście. Dziesięć spośród nich zakwalifikowano wówczas do ścisłej ochrony konserwatorskiej, a cztery (oznaczone numerami 1, 6, 8 i 15) zyskało miano obiektów unikatowych. W tym czasie tylko dwa budynki były w złym stanie technicznym (od 25% do 50% zniszczenia). Cała zabudowa pasterska na Polanie Rusinowa wykazywała duże wartości urbanistyczne, architektoniczne, zabytkowe i krajobrazowe. Z końcem lat sześćdziesiątych dwanaście szałasów było jeszcze użytkowanych pastersko. Spełniały one rolę przede wszystkim inwentarską i mieszkalną. Jeżeli zaś spojrzymy na zespół szałasów na Rusinowej Polanie z lotu ptaka - pisał Włodzimierz Antoniewicz - to rzuca się w oczy uszeregowanie jednorzędowe na skraju lasu i polany sianokośnej. Stan zabudowy pasterskiej z roku 1968 obrazuje zamieszczona mapka.

Szalłas (6kB)

Do roku 1974 z powierzchni polany zniknęło osiem budynków oznaczonych numerami 1 (obiekt unikalny), 2, 7, 9, 11, 12, 13 i 17. Szałasy nadal były w stanie technicznym dobrym lub dość dobrym, a tylko jeden z nich nie miał pokrycia dachowego. W roku 1978, na Polanie można było zobaczyć już tylko siedem szałasów, które zostały wpisane do rejestru zabytków jako cenny relikt kultury pasterskiej oraz osadnictwa pasterskiego, które w tym rejonie Tatr należało do najstarszych. Do dnia dzisiejszego (1996 r. - J.K.) zachowało się jedynie pięć budynków. 6 stycznia br. na Rusinowej Polanie spłonął szałas Murzańskiego. Przypomnijmy częściowo wypowiedź dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego Wojciecha Gąsienicy Byrcyna - w ciągu ostatnich pięciu lat spłonęło aż pięć tatrzańskich szałasów, w tym dwa na Rusinowej Polanie (...). Jeśli konserwator zabytków uzna to za wskazane, TPN podejmie się odbudowy szałasu Jana Murzańskiego na Rusince. Od tego czasu minęło ponad pół roku. Decyzji niestety nie ma.

Na Rusinowej Polanie, jak pisał Leon Podobiński często zdarzały się i "włamania" niedźwiedzia do szop i strąg przez drzwirze, jeśli puściły; lub też inaczej, oryginalniej: Na Polanie Rusinowej we wrześniu 1930 roku niedźwiedź wybrał kamienie spod szopy, zatłukł dziewięć owiec, z tych dwie pożarł na miejscu, trzy pozostawił, a cztery wyniósł z szopy. Był to jeden z bardzo rzadkich już w tym czasie wypadków. (...) W związku z tym wypadkiem i kwestią odszkodowania, przybyła na Rusinową Polanę komisja, w której brali udział leśniczy z Zazadniej M.J., prokurator M.M. oraz strażnicy łowieccy Andrzej Krzeptowski i Wojciech Bukowski Pająk.

Jolanta Flach
Strona WWW"Tygodnika Podhalańskiego"

©1999-2000 Jacek Kowner